- Klej.
Filip wyciągnął ze swojej szafy plastikowy pojemnik w kształcie słoika. Na etykiecie narysowane było siodło, a napis głosił "Lederfett". Dziewczynki przysunęły się do Filipa trzymającego tajemniczy pojemnik.
- To jest to? - spytała z niedowierzaniem Karolina.
- No - odpowiedział niezbyt pewnie Filip.
- Przecież tu jest napisane ,,Lederfett", a to znaczy smar do skóry - Karolina uczyła się niemieckiego.
- A co ty myślisz! - Filip próbował ukryć niepewność - że specjalny klej dla sportowców będzie miał napis?! Wtedy każdy by sobie mógł wysmarować siodło i nikt nie musiałby uczyć się jeździć.
Było to jakieś wytłumaczenie, ale dziewczynki mimo wszystko robiły się coraz bardziej podejrzliwe. Karolina wsadziła palec do „kleju".
- No przecież to się wcale nie klei, tylko jest zwyczajnie tłuste - powiedziała coraz bardziej poirytowana.
- Nie chcecie, to nie! - Filip zakręcił pokrywkę i miał zamiar wyjść ze stajni.
- Czego nie chcą? - trafił prosto na panią Martę, zniecierpliwioną, że dziewczynki jeszcze nie wyjeżdżają. W stajni zapadła cisza. Żadna nie chciała się zdradzić, że wie o kleju. Chociaż pewnie pani Marta i tak by się zorientowała, gdyby tylko zobaczyła, że jadą kłusem
- To nie smar, tylko klej do... - Paulina spojrzała na Filipa i zamilkła.
- Klej do...? - Marta koniecznie chciała się dowiedzieć czegoś na temat tajemniczego kleju.
- Filip nam powiedział - zaczęła jak zwykle najodważniejsza Karolina - że ma klej, którym smaruje się siodło, żeby nie wybijało w kłusie ćwiczebnym, ale ja od początku nie chciałam w to wierzyć - dodała stanowczo.
- Klej do kłusa?! - parsknęła śmiechem pani Marta - a czego chciał w zamian?
- Nic takiego, chciał, żebyśmy mu wyczyściły konie - zachichotała po swojemu Paulina - a my i tak byśmy mu te konie wyczyściły.
- Czyli to wy wyczyściłyście mu dzisiaj konie? - nie dowierzała pani Marta - a Mikołaj od dwóch godzin mówi tylko o tym, jaki Filip zrobił się porządny, i że sam by tych koni lepiej nie wyczyścił. Ciekawe, co powie, kiedy dowie się prawdy?!
- Nie! Błagam! - Filip zrobił taką minę, że wszystkim zrobiło się go żal.
- Naprawdę nie ma takiego kleju? - Basia sama nie wiedziała już, co ma myśleć.
- No, Filip? - pani Marta przestała się śmiać.
- Nie ma - Filip spuścił głowę - na ujeżdżalni będzie wam łatwiej wysiedzieć kłus niż w terenie. Później to już będzie łatwe.
- Co proponujesz, żebyśmy nie powiedziały Mikołajowi? - Marta nie miała zamiaru puścić mu tego płazem.
- Też im wyczyszczę konie - odparł zrezygnowany Filiр.
- Po dwa razy! - Karolina była wściekła, że prawie dała się nabrać.
- No - Filip na samą myśl, że Mikołaj miał by się dowiedzieć, gotów był czyścić dziewczynom konie przez tydzień.
- Ja tam będę sobie konie czyścić sama - Agnieszka uśmiechnęła się do Filipa.
Nie tylko ładna, ale i fajna - pomyślał Filip. Od początku mu się podobała.
Aktualizacja z 2023 roku:
W czasach gdy książka była pisana, klej do łydek był tylko podstępem Filipa, dzięki któremu chciał podejść nieświadome dziewczynki. Mamy rok 2023 i klej do łydek jest dostępny na rynku! Czyżby jasnowidzenie...?