HUBERTUS - święto jeźdźców.
Hubertus – tradycjne, coroczne święto w każdej stajni!
Jesień w stajniach ma wyjątkowy klimat. Złote liście, zapach siana i… odgłos kopyt podczas galopu w terenie. To znak, że nadszedł czas Hubertusa – święta wszystkich jeźdźców, myśliwych i miłośników koni.
To jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń w jeździeckim kalendarzu – pełne emocji, tradycji i dobrej zabawy.
- Ale skąd wziął się zwyczaj obchodzenia Hubertusa?
- Jak wygląda dziś?
- I jak się na niego ubrać, by godnie uczcić to wyjątkowe święto?
Czym właściwie jest Hubertus?
Hubertus to bieg myśliwski organizowany na cześć św. Huberta, patrona jeźdźców, myśliwych i leśników. Tradycyjnie odbywa się w okolicach 3 listopada, a jego najważniejszym momentem jest gonitwa za lisem.
Zazwyczaj rozpoczyna się wspólnym wyjazdem w teren, po którym nadchodzi kulminacyjna część – pościg za „lisem”.
„Lis” to doświadczony jeździec z przypiętą lisią kitą, który ucieka, klucząc po łąkach i lasach. Celem pozostałych uczestników jest zerwanie kity, co symbolicznie kończy gonitwę.

Lisia kita wykonana jest oczywiście ze sztucznego futerka, prawdziwy lis bezpiecznie przygląda się z boku galopującym koniom.

Ten, kto ją zerwie, zostaje „lisem” w kolejnym roku.

W wersjach bardziej rekreacyjnych lub dla początkujących, po uroczystym terenie zsiada się z konia i szuka w wyznaczonym, leśnym terenie – ukrytej kity – to zamiast trudnego i niebezpiecznego prawdziwego pościgu. Na to przyjdzie jeszcze czas.
Po emocjach na trasie przychodzi czas na relaks – tradycyjnie przy ognisku, żurku i bigosie.
Legenda o świętym Hubercie
Święty Hubert był postacią historyczną, urodzoną około 655 roku. Pochodził z rodu Merowingów i był zapalonym myśliwym. Legenda głosi, że podczas jednego z polowań ujrzał białego jelenia z płonącym krzyżem między rogami, który przemówił do niego, nakazując porzucić łowieckie nałogi i zwrócić się ku Bogu. To wydarzenie odmieniło jego życie – Hubert został duchownym, a potem biskupem Liège. Po śmierci jego ciało nie uległo rozkładowi i wydzielało przyjemny zapach – uznano to za cud. Data 3 listopada, w której obchodzimy Hubertusa, upamiętnia przeniesienie jego ciała na główny ołtarz kościoła św. Piotra w Liège w roku 743.

Ale dlaczego na Hubertusie goni się lisa?
Gonitwa za lisem to symboliczne nawiązanie do dawnych polowań konnych, które były popularne w Europie, szczególnie w Anglii i Francji. Polowano wtedy właśnie na lisy – stąd zwyczajna nazwa „fox hunting”.
Kiedy w XX wieku prawdziwe polowania stały się nieetyczne i zakazane w wielu krajach, jeźdźcy postanowili zachować ducha tradycji, zastępując prawdziwego lisa jeźdźcem z doczepioną lisią kitą.
Jak ubrać się na Hubertusa?
Hubertus to nie tylko bieg – to uroczyste święto jeździeckie, dlatego warto zadbać o odpowiedni strój.
- Oczywiście kask to podstawa bezpieczeństwa.
- Następnie: rajtrok i białe bryczesy – galowy ubiór każdego jeźdźca.
- Tradycyjnie mężczyźni zakładali czerwone rajtroki, dziś częściej czarne lub granatowe.
- Kobiety mogą pozwolić sobie na nieco więcej elegancji – dopasowany frak, plastron, stylowy krawat.
- Obuwie? Koniecznie lśniące oficerki lub czapsy i sztyblety.
Hubertus to czas, by wyglądać jak z jeździeckiego albumu – elegancko, klasycznie, z szacunkiem do tradycji.

Flots i lisia kita – symbol zwycięstwa
Po gonitwie każdy koń otrzymuje flot – wstążkę upamiętniającą udział w wydarzeniu.
Z kolei lisią kitę zatrzymuje ten, kto wygrał pogoń – to jego trofeum aż do następnego roku, gdy sam zostanie lisem. Czasami zwycięzca zostaje uhonorowany pucharem.

Hubertus dziś
Współczesne Hubertusy to nie tylko gonitwy. W wielu stajniach organizuje się Hubertusy przebierane, z elementami zawodów, gier zręcznościowych, a nawet quizów o św. Hubercie.
To dzień radości, wspólnego świętowania, integracji i wdzięczności za kolejny rok w siodle.
Hubertus to nie tylko tradycja – to symbol jeździeckiej pasji, przyjaźni i szacunku do koni.
To dzień, w którym każdy z nas – niezależnie od poziomu umiejętności – może poczuć ducha wspólnoty i emocji, jakie towarzyszą od wieków tym wyjątkowym obchodom.
Hubertus – bo każda pogoń kończy się uśmiechem, a lis zawsze wraca za rok.

Zdjęcia ilustracyjne Grzegorz Maciąg dzięki uprzejmości Hotel Fajkier

Angielska