Marzenie o jeździe konnej to najczęściej galop po plaży przy zachodzie słońca. Ale czy to na pewno jest takie proste jak wygląda?
Pierwsze kroki.
Przed nauką galopu, jest jeszcze długa droga do pokonania. Przygodę z jeździectwem najbezpieczniej zacząć od jazdy na lonży. Ćwiczenia w stępie i kłusie pozwalają wypracować zrównoważony i rozluźniony dosiad. A to podstawa poprawnej jazdy konnej i dobrego wyczucia wierzchowca. W nauce jazdy konnej najważniejsza jest praktyka, ale wiedza teoretyczna również jest istotna, pozwala lepiej poznać i zrozumieć tą żywa istotę jaką jest koń.
Co to jest galop?
Galop to energiczny trzytaktowy chód konia. Krok w galopie nazwany jest z języka francuskiego "foule". Po każdym „foule” następuje faza zawieszenia. Koń może galopować z prawej lub z lewej nogi, w zależności od tego, która para nóg wysuwa się bardziej do przodu (która tylna noga stawiana jest na podłożu jako pierwsza).
Ale jak zagalopować?
Pytanie jak zagalopować można usłyszeć przy egzaminie na brązową odznakę jeździecką.
"Najpierw należy przygotować konia poprzez półparadę, następnie obciążyć bardziej wewnętrzną, prawą kość siedzeniową. Prawa łydka, leżąca przy popręgu, aktywizuje ruch do przodu, prawa wodza nadaje ustawienie konia w prawo, a lewa zewnętrzna wodza ogranicza ustawienie. Lewą łydkę należy przesunąć na szerokość dłoni za popręg. W momencie zagalopowania jeździec poprzez lekko ustępujące wodze, zwłaszcza wewnętrzną, pozwala na wykonanie przez konia nieskrępowanego skoku galopu”.
Sally Swift w swojej książce „Harmonia jeźdźca i konia" opisuje:
"w galopie najważniejsze jest użycie dosiadu podążającego za ruchem: rozluźnienie kręgosłupa i bioder, miękko przylegające do siodła pośladki (kości siedzenia i kość ogonowa), elastyczne stawy kolanowe i skokowe."
Wiedza teoretyczna, a praktyka.
Dla nowicjusza teoria galopu brzmi bardzo skomplikowanie. Można nauczyć się jej na pamięć, ale czy to pomoże? Raczej nie. Wiedza teoretyczna może być znakomitym wsparciem, ale trzeba "swoje wyjeździć" na koniu i wszystko stanie się prostsze. Koń to nie rower, to żywa istota, wrażliwa i delikatna. Na jednym koniu uda się szybciej zagalopować, czasem nawet bez prawidłowych pomocy.
Ale jakie będzie rozczarowanie gdy taki pewny siebie, lecz mało umiejący jeździec, wsiądzie na konia dresażowego? I ani cmoknięcie, ani przyłożona mocniej łydka nie zadziała? Jedno foule i koniec? Czy ten koń się zepsuł i nie działa? Wtedy okaże się ile jeszcze musi się nauczyć.
d