Skuteczna ochrona przed owadami

UWAGA! Owady atakują!

Sezon na owady trwa w Polsce już od kwietnia, aż do października, z różnym nasileniem, w zależności od pogody. Ogromna ilość owadów, ich natarczywość i ukąszenia, skutecznie utrudniają treningi i są uciążliwe dla koni na padoku czy na pastwisku. Podczas wyjazdów konno w teren sytuacja wcale się nie zmienia.  Warto więc stosować różne środki ochrony dla siebie i dla koni. 

 

Preparaty przeciw owadom.

Oferta preparatów odstraszających owady i maskujących zapach końskiego potu jest szeroka. Warto używać wymiennie różnych środków o odmiennym składzie. 
Mogą one być w formie:

  • płynu do spryskiwania całego konia 
  • żelu, do smarowania konia (niektóre konie nie lubią dźwięku spryskiwacza i płoszą się lub bardzo denerwują)
  • w kulce podobnie jak dezodoranty dla ludzi, do smarowania delikatnych i bardziej wrażliwych obszarów konia - wokół oczu czy w pachwinach

Można też też zniechęcić owady zapachem, który wydziela się przez skórę konia po zjedzeniu dodatku paszowego np. z czosnkiem lub z odpowiednimi ziołami. >>zobacz<<

 

Derki siatkowe.

Dodatkowo konia można zabezpieczyć podczas treningu lub na padoku derką siatkową. Derki takie są wykonane z różnych rodzajów siatki, czym gęstsza siatka tym lepsze zabezpieczenie przed ukąszeniami, ale tym mniej jest ona przewiewna, a w sezonie ukąszeń przez owady jest już dość ciepło. Derki siatkowe mają różne kroje i zabezpieczenia. Może to być prosta derka, zapinana pod brzuchem na pasy krzyżowe, lub z rozbudowaną klapą i kapturem chroniącym szyję konia. Specjalnym rodzajem derki jest derka na egzemę, przykrywająca prawie całego konia, który ze względu na chorobę bardzo źle znosi ukąszenia owadów.

>>zobacz derki siatkowe<<

 

Maski - siatki - frędzle.

Do dodatkowego zabezpieczenia głowy konia można wykorzystać specjalną maskę, którą można zakładać z ogłowiem w czasie jazdy lub z kantarem wypuszczając konia na padok. W masce koń może swobodnie oddychać w trakcie treningu lub skubać trawę na pastwisku. Wskazane, aby maska wykonana była ze sztywnej siatki i nie dotykała oczu konia. Koniom, które nie potrafią przyzwyczaić się do maski lub jeśli istnieją jakieś inne przeciwskazania, można przypiąć do ogłowia lub kantara naczółek z frędzlami, które w czasie ruchu konia przemieszczają się odganiając owady.

 

 

 

A jakie owady są zagrożeniem dla naszych Koni?
Oto fragment artykułu z blogu "Wiedza nie boli"  - najważniejsze to poznać wroga :) :

 


Koniec wiosny, lato i początek jesieni to sezon intensywnej działalności owadów polujących na stałocieplne ssaki. Niestety konie i my ludzie, też jesteśmy tej na liście.

W Polsce, w porównaniu z innymi szerokościami geograficznymi stosunkowo niewiele owadów chce nam utoczyć krwi, boleśnie użądlić czy złożyć jajeczka pod skórą. Ale i tak kilka gatunków potrafi nieźle dopiec. Niektóre z rozmysłem polują na ciepłą krew, inne tylko się odgryzają, gdy ktoś wejdzie im w paradę.

Zacznijmy od drapieżców.

Najbardziej znane i rozpoznawalne to dwa masowo występujące w Polsce gatunki komara: komar brzęczący (pospolity) i komar widliszek.



Komar pospolity występuje w każdym środowisku – zarówno leśnym, nad zbiornikami wodnymi, na polach i łąkach, jak i w miejskim. Krwią żywi się tylko samica, potrzebuje jej do rozrodu. Samiec jest znacznie większy i odżywia się wyłącznie pyłkiem i nektarem kwiatów – nie posiada narządu zdolnego przebić się przez skórę. Komarzyce atakują wraz z nastaniem zmierzchu. Kłujką złożoną z sześciu szczecinek przebijają skórę, pod którą wpuszczają kroplę śliny zapobiegającą krzepnięciu krwi. Potrafią pić przez kilka minut, znacznie powiększając swoje rozmiary. Posiadają znakomicie działający narząd wykrywający ciepło – dlatego im ofiara bardziej rozgrzana, spocona, tym łatwiej przyciąga owady. 

Komar widliszek spotykany jest w rejonach z dostępem do czystej wody, tylko w takiej bowiem składa jaja (w przeciwieństwie do pospolitego, któremu wystarczy nawet brudna kałuża. 

 

Meszki to ogromna rodzina owadów na świecie licząca ok. 1750 gatunków, w Polsce 50. Są małych rozmiarów (od 1,5 mm, najczęściej pomiędzy 3 a 6 mm), mają krępe ciało z „garbem”. Dorosłe owady masowo występują w pobliżu zbiorników wodnych; wylęgają się w ogromnych ilościach na terenach popowodziowych. Tak jak w przypadku komarów, jedynie samice piją krew potrzebną im do rozrodu. Wiele gatunków meszek przenosi pasożyty i choroby – na szczęście nie dotyczy to naszej strefy klimatycznej. Meszki potrafią doprowadzić do zgonu bydło, zatykając przewody nosowe krów czy koni. Samice atakują w ciągu dnia. Ich ukąszenie jest drażniące i powoduje swędzenie, co często prowadzi do rozdrapania ranki i jej zakażenia. Jak się przed nimi chronić? Zakrywając ciało, unikając terenów wcześniej zalanych. Ukąszenia warto przemyć wodą utlenioną.

 

Bąk bydlęcy.

Bąk bydlęcy, zdjęcie James K. Lindsey/ Wikipedia

 

Jeżdżąc konno po łąkach i polach często czeka nas przykra niespodzianka w postaci atakujących uporczywie jusznic. Ten gatunek bąkowatych nazywany jest popularnie muchą końską. Podobnie jak inne, np. bąk brązowy czy bąk bydlęcy, atakuje głównie bydło (powodując nawet znaczne osłabienie i spadek mleczności krów), ale gdy pojawi się człowiek, bez namysłu korzysta z takiej okazji. Samce niegroźne, a samice występują w roli tych złych, pijących krew. Powodują znaczny obrzęk ciała w miejscu ugryzienia i bolesne bąble. 

Paskudną pamiątkę możemy wynieść również z lasu – tam najczęściej atakują kleszcze. Ten pajęczak o wielkości od jednego do kilku mm czatuje na czubkach wysokich traw lub w krzewach, w miejscach przechodzenia lasu w łąkę czy polanę. Krew piją zarówno samice, jak i samce – jest im ona niezbędna do dalszego rozwoju. Kleszcze przed wbiciem się w skórę dość długo krążą po ciele w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca – ciepłego i wilgotnego. To daje nam szansę na jego odkrycie zanim dojdzie do wbicia się kleszcza w skórę. Po powrocie z lasu warto wziąć prysznic i obejrzeć ciało. Kleszcz ma bardzo silny aparat gębowy, przez co trudno go usunąć. Gdy zacznie ssać krew, powiększa się nawet kilkakrotnie. Usunięcie wbitego kleszcza nie jest łatwe, należy bowiem uważać na to, żeby nie oderwać tułowia od aparatu gębowego, który zostanie w ciele. Kleszcze przenoszą niebezpieczne choroby, w tym boreliozę. Wirusy i bakterie dostają się do organizmu wraz z treścią żołądkową kleszcza, dlatego jeśli widzimy, że pajęczak wbił się zbyt mocno, żeby go samodzielnie usunąć, lepiej zgłosić się na pogotowie – próby usunięcia poprzez wykręcanie mogą doprowadzić do wyrzucenia treści żołądkowej do krwi ofiary i w efekcie zarażenia niebezpieczną chorobą.

 

Całą gamę produktów wspomagających ochronę koni przed owadami znajdziecie w sklepie Amigo: